niedziela, 27 stycznia 2013

Every lazy sunday

Niedziele mamy. Kolejną. Na samą myśl o dniu, który kojarzy mi się tylko z kościołem, kurewskim kacem i korzennym kutasem normalnemu człowiekowi zrobiłoby się niedobrze. Nie lubię tego słowa, ale "depresyjny" dzień, kiedy w uszach słyszysz jeszcze szum głośników wczorajszej biby, który automatycznie zmienia się w dźwięk wielkomiejskiego zgiełku, bo nagle do kurwy nędzy przypomina Ci się, że jutro musisz wstać. Wstać, żeby zapierdalać jak Jezus Chytrus - na chleb i wino.

Cały dzień siedzisz przed kompem, będąc jedynie we własnej głowie jednoosobową reprezentacją The Pussycat Dolls. Pijesz czterdziestą ósmą kawę. Otwierasz kolejną paczkę szlugów. Głos masz jak żul spod monopolu, który raz po raz wymyśla Ci coraz bardziej zaskakującą ściemę na temat swojej biedy, przebytych chorób wenerycznych, czy znajomych z kryminału. Z racji tego, że od urodzenia jesteś polaczkiem z wiochy na myśl przychodzi Ci tylko... Wyjebane!

W Twojej głowie jest już przynajmniej trzecia w nocy. Niedoczekanie! Zegar na kompie wskazuje osiemnastą cztery już kurwa piątą godzinę. Czytasz od niechcenia #ohpatryk'a, który często myli Ci się z Oprah. Odpalasz kolejnego szluga, odświeżając główną na fejsie, z nadzieją, że ktoś ma bardziej przejebane od Ciebie.

Jeżeli masz tak jak ja (czyt. weekend zaczynasz we wtorki) to jeszcze wcale nie jesteś na straconej pozycji. Masz ogromnego łacha z ziomków uczących się do sesji, której i tak nie zaliczą w pierwszym terminie.


Jest osiemnasta sześć. Masz ochotę się powiesić. Siadasz ponownie przed kompem, stwierdzając, że może wrzucając coś do sieci odmienisz swoje życie o sto osiemdziesiąt stopni celsjusza. Fajnie jest, siedzimy. Nic się nie dzieje. A to tylko dlatego, że jesteś pierdolonym leniem, który zamiast ruszyć pizdę w miasto i cieszyć się śniegiem jak murzyn blaszką, użalasz się nad sobą, mając nadzieję, że spadnie na Ciebie łaska Święcie pierdolniętej Matki Teresy Spal.buty... na koniec dodaj tylko post na twittera ze zdjęciem z neta, okrasz go haszem "#chwilotrwaj" i trwaj w przekonaniu, że dzięki Twej zajebistości świeci jeszcze słońce. /p600





Z racji tego, że na świecie panuje beka z panien szafiarek/kóz/hipsterek/słagerek z wydziaranym na nadgarstku mottem życiowym "jestę blogerko modowo!" powyżej pragnąłbym przedstawić stylizację niecodzienną jak codzienny kac poranny, składającą się jedynie z najzajebistszego staffu na świecie jakim niewątpliwie są zerówki od BRYLOVE. Ceny mają ultra śmiesznie niskie, a asortyment godny uwagi :) Przesyłki od dziewczyn przychodzą zawsze profesjonalnie zapakowane i zawsze na czas! Rzekłbym nawet, że z prędkością światła!  Zobacz więcej na: WWW.BRYLOVE.PL



Jeżeli natomiast lubicie sobie pomacać na lajfie to dziewczyny już w ten czwartek otwierają sklep stacjonarny we Wrocławiu o wdzięczno-dźwięcznej nazwie "Ęą" ;) Dokładnie 31 stycznia 2013 na ulicy Ruskiej (róg Ruskiej i Pl. Jana Pawła II - naprzeciwko Rossmanna). Spotykamy się o godz. 19.00!



Jeżeli nikt nam po drodze nie najebie to wpadniemy z aparatem pokazać Wam jak bez ściemy nosi się w stolicy Dolnego Śląska. Bez ustawek pod Renomą, bez pozowania! Po cichaczu i z ukrycia ;) Dla zgromadzonych przyszłych i obecnych klientów, dziewczyny w pocie czoła przygotowują również małą niespodzienkę, ale o tym doczytajcie sobie na fanpejdżu :)

Miłej resztki niedzieli! KK.

P.S. Audycja zawierała lokowanie produktu, kryptoreklamę, zarobiłem na niej Miliony Monet i do końca życia nie przepracuję dzięki niej ani dnia///

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Jeżeli komentujesz jako niezalogowany/niezarejestrowany to bardzo proszę o wpisanie imienia/nicku, gdyż ułatwi mi to odpisywanie na Wasze komentarze.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...